sobota, 23 lutego 2013

Just trust to me: Prolog.

Just trust to me: Prolog.

     „Kolejny monotonny dzień. Tak jest już od ponad dwóch lat. Jestem już w trzeciej klasie liceum i mam 18 lat. Rok temu rzuciłem „tę” robotę, a z każdym dniem tracę nadzieję na ponowne ujrzenie starych przyjaciół, szczerze mówiąc to były moje najlepsze lata, ach… Chciałbym ich jeszcze chociaż raz zobaczyć… Tą samą regułkę powtarzam od czasu ich wyjazdu. To żałosne. Szczególnie dlatego, że ja… Mam życie prywatne, które znowu byłoby zachwiane z powodu ich powrotu. Odgoniłem od siebie te przygnębiające myśli.
     Ślamazarnie wstałem z łóżka i ubrałem się w mundurek szkolny. Skradając się zszedłem na parter. Odetchnąłem z ulgą, kiedy zobaczyłem, że niema nikogo w domu. To wydawało mi się jednak, trochę podejrzane… Do tego nie ma śniadania… Trudno sam sobie zrobię. Na lodówce wisiała kartka. Odczepiłem ją i zacząłem czytać.

Synu! Ja z siostrami pojechaliśmy do babci. Nie chcieliśmy cię ze sobą zabierać, abyś mógł się uczyć, bo w końcu to ostatnia klasa. Wrócimy za tydzień, w lod…

     Dalej były już tylko instrukcje co do obiadu i innych tego typu rzeczy. Zrobiłem sobie kanapkę. Zjadłem ją szybko i wolnym krokiem ruszyłem do budynku edukacji. Kiedy byłem na miejscu przemknąłem się w miarę niezauważalnie do klasy i usiadłem w ławce. Zaraz zostałem „napadnięty” przez kilkoro innych przyjaciół.
-Yo… -przywitałem się z nimi i uśmiechnąłem się do swojej dziewczyny. Jesteśmy parą od trzech miesięcy, ale szczerze mówiąc to nie odwzajemniam jej uczucia. Ona na mnie nie zasługuję. Ciemnowłosy chłopak coś mówił, lecz ja go nie słuchałem. Nagle usłyszałem znajomy donośny głos, wykrzykujący pretensjonalnie jeszcze bardziej znajome imię, a raczej nazwisko. Ożywiłem się. –Oni… Tu są? –spytałem głupkowato.
-No, właśnie przecież ci o tym... –zaczął poirytowany ciemnowłosy, ale ja ekspresowo wyszedłem z ławki. Nagle zobaczyłem jak czwórka „nowych” wybiega z klasy.
     Zastanawiające jest to czemu tylko czwórka? Może reszta jest gdzieś niedaleko? Zacząłem szybko rozglądać się po klasie. Brak jakichkolwiek oznak życia pozostałej dwójki. Ktoś stojący w drzwiach nagle zaczął… Uciekać? Ruszyłem za nimi. Ledwie zdążyłem wyjść z klasy, ktoś się do mnie przykleił. Brew mi zaczęła drgać. Co odbiło..? A może za dużo sake? … Nie, ten człowiek nie pije… Choć może Karzeł zmienił się przez te kilka lat… I może podrósł! Nie… To ciągle taka sama niska, bezużyteczna ofiara losu.”


Taa... To mniej-więcej na tyle. Prolog jest króciusieńki, ale co tam napiszę? Przy rozdziałach staram się aby minimalna ilość słów nie była mniejsza niż 800-900, a tu zaledwie 350 słów. Jeszcze się u mnie wypracuje dobry styl pisania. Mam nadzieję, że pomożecie mi nie zrezygnować po dodanych dwóch rozdziałach, a dacie siłę, by pisać bez końca. To do pierwszego rozdziału.
Mitsuko Hitsugaya

Witam.

Witajcie

Jestem zaszczycona, że ktoś tu wszedł... W sumie to mój pierwszy blog. Zawsze bałam się, że moje wypociny są zbyt tandetne, aby wstawić je do internetu. Ogółem także miałam tremę. Bałam się, że ktoś zacznie to krytykować, ale przełamałam się, ale teraz do tematu. Jak w linku... Głównymi bohaterami są Ichigo, Rukia i Toshiro. Bez białowłosego kapitana, nie było by tego opowiadania. Do tego jest to mój ulubiony bohater... No, razem z Kenpachim i Byakuyą, Renji'm, Grimmjow'em, wcześniej wymienioną dwójką... Do rzeczy. Nie znoszę spolszczeń, ale myślę, że jak są to łatwiej się czyta, jeśli jednak tak nie uważacie piszcie w komentarzach, że wam się nie podoba. Dostosuję się. W mojej głowie powstają różne dziwne paringi, więc się nie przestraszcie. Na razie jednak praktycznie nie będzie tej miłości. W sumie to nie wiem czy dotrwam do tego, aby ta miłość powstała, ale postaram się. Czasami w głowie rodzą mi się naprawdę pomysły typu Chuck Norris by tego nie wymyślił (co oczywiście jest nieprawdopodobne, bo Chuck wszystko już powymyślał, wszystkie pomysły to są tylko plagiaty pomysłów Chucka Norrisa, ale ten jest dobry i nas nie zgłosi na policje), więc na niektóre notki trzeba będzie czekać dłużej, zanim oczywiście wymyślę coś normalnego. Będę starała się jednak dodawać notki regularnie co tydzień-dwa. No to chyba na tyle. Do prologu!

Pozdrawiam
Mitsuko Hitsugaya